Gra RPG Fable
Krótki opis Twojego forum [ustaw w panelu administracyjnym]
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Gra RPG Fable Strona Główna
->
Umiejętności
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ważne Informacje
----------------
Regulamin
Wyposażenie
Umiejętności
Biblioteka
Gildia Bohaterów
----------------
Lista Graczy
Trening
Sklep
Absolwenci
Świat
----------------
Lista Bohaterów
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
aaa4
Wysłany: Czw 7:40, 21 Wrz 2017
Temat postu: jest
-Fezler nie byl zbyt dobry w robieniu dokumentacji, ale pracowal jak szatan. W weekendy. Siedzial do drugiej w nocy. W wakacje. Dla starego Warena czas sie nie liczyl.
-Jestem tu tylko dyrektorem... - mruknal Athanoulos, wyraznie skonsternowany.
-Dlaczego mialbym wiedziec, ze to pomieszczenie istnieje? Albo o tym, ze
zatrudnialismy kiedys zabojce malp o nazwisku Fezler?
-Co sie dzialo z malpami? - spytala Rosa, kiedy Collins jednym ze swoich kluczy otworzyl szafke na akta.
-Po prostu chorowaly i zdychaly. Fezler przedtem je znieczulal, w dziwny sposob nacinal skalpelem i sciagal troche krwi. Potem obserwowal, jak szybko i dokladnie goja sie rany. - Przejrzal
manicure ursynów
jedna z szuflad, nic tam jednak nie znalazl i przeszedl do nastepnej. - Na pewno nie jestescie z zadnej swiranckiej grupy ochrony zwierzat?
-Nie - odparla Rosa.
-W zasadzie nie umiem powiedziec, co sie dzialo z malpami. Po prostu sie kurczyly i zdychaly. Nie bylo to jednak efektem specjalnych dzialan, to wiem na
pewno. - Przeszukal druga szuflade i przeszedl do trzeciej. - Fezler lubil malpy. One tez go lubily. Byl jedynym poza mna i Stanem, ktorego polubily. Zawsze kiedy byl z nimi w rekreacyjnym, wkladal ochronne ubranie, ale, jesli dobrze pamietam... bez wzgledu na ubranie... ani razu go nie ugryzly. Ani razu. Bawily sie z nim jak ze mna. Lubily podskakiwac mu na brzuchu. A powiem wam... mial bebech jak sie patrzy. Moze dla szympansow bylo to jak chodzenie po ksiezycu'.' Jego smiech ponownie zamienil sie w kaszel.
-Jakies klopoty? - spytal Athanoulos, ciagle jeszcze poirytowany, a teraz dodatkowo niecierpliwy.
-Nie ma teczek. Tu na gorze napisano, ze powinny byc. Na dodatek z moim charakterem pisma.
-Moga byc gdzie indziej?
-Jesli pan tak sadzi, to mnie
ganbanyouku
pan nie zna. Sprawdze... zajmie to nieco czasu, ale sprawdze.
-Prosze to zrobic - powiedzial Athanoulos. - Popytam o tego Fezlera kolegow i technikow z laboratorium.
-Prosze tez popytac personel nizszy - poprosila Rosa.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin